Koleś, po pierwsze: mięcho do kebsa się piecze (ale i tak propsy, "kebab to jest spoko żarcie", cyt. BFF), nie gotuje, po drugie: przy Atatürku dałeś umlauta, przy Döner kebabie już nie, po trzecie: te żelki intensywnie obtoczone w cukrze pudrze nazywają się LOKUM, nie rachatłukum (a przynajmniej ja tak słyszałem)...