Wers 1
|
Wers 2
|
Idę po hotdoga na Orlenka, do Orlenka
|
Jest kolejka, więc idę se do Cerfa, noc jest piękna
|
Jak będzie trochę cieplej to pojadę se na Zegrze
|
Jak będzie trochę cieplej no to zgolę się na lezbę
|
Mój ziomo bandyta, mój ziomo zoofil, mój ziomo artysta
|
Mój ziomo pedofil, mój ziomo nekrofil, mój ziom intelektualista
|
No cóż, przecież nie mogliśmy płakać o szmatach
|
Przez takie jedno powiedzenie o płaczących chłopakach
|
Jak grałem sobie w FUTa to śmigałem Sadio Mane
|
Grałem sobie w LOLa wybierałem tę Morganę
|
Byłem w Paryżu w muzeum I się gapiłem na cipę,
|
myśląc Sobie o tym Co potrafimy językiem
|
Ona powiedziała kk, a ja pomyślałem uff
|
Co za fuks, zadziałał blef ten
|
Nasz związek to był spory sekret
|
Ziomy Johnny Bravo, Ed, Edd, Eddy no i Dexter
|
Bo nie mogę wstać z kanapy, leci Słoń, leci Kękę
|
Głupim cwaniakom chuj zawsze w szczękę
|
Do portfela pakuję se kaskę
|
Do walizy pakuję kaska
|
|
Wers 1
|
Wers 2
|
I w sumie to niezła jest beczka
|
Bo mój fiut ma czternaście i pół centymetra, kurwo, zapamiętaj
|
I choć gołym okiem widzę, że gdzieś łączy się niebo i ziemia
|
To wciąż jest daleko i bardzo się boję że w końcu opadnę z sił
|
(ROMANTICPSYCHO) Chwile bez powtórek, sędzia nie dyktuje VARu
|
Mamy czerwone źrenice jak ulice Amsterdamu
|
Palę se Amsterdam
|
Chociaż w sumie nie znam pochodzenia tego ścierwa
|
A my pijemy to piwo i gramy w volleyball
|
Ktoś smaruje se Plecy Mlekiem, a ktoś Smaruje se Plecy Oliwą
|
Już od podstawówki jestem liczbą pi
|
No bo zawsze brakowało mi do czwórki trochę
|
Baristka się uśmiecha, no bo Jest uprzejma
|
Że jestem stulejarzem, to se myśle Że chce mnie poderwać
|
Wszyscy moi ludzie niepoprawni politycznie są
|
Moi ludzie kładą chuja na ten system, bo
|
(SB MAFIJA) Wstałem, bo myślałem, że jest 18:46
|
Na start kanapka, muszę coś zjeść
|
|