Historyjka mnemotechniczna - dzielnice Warszawy

+1

Jeśli jeszcze nie widziałeś/łaś głównego bloga poświęconemu historyjkom mnemotechnicznym - serdecznie zapraszam do jego przeczytania!

Lista dzielnic Warszawy

- Bemowo

- Białołęka

- Bielany

- Mokotów

- Ochota

- Praga Południe

- Praga Północ

- Rembertów

- Śródmieście

- Targówek

- Ursus

- Ursynów

- Wawer

- Wesoła

- Wilanów

- Włochy

- Wola

- Żoliborz

Historyjka mnemotechniczna

Przybył Warszawiak na białą łąkę (Białołęka) pokrytą białymi tulipanami. Chciał ich trochę nazbierać dla swojej narzeczonej, aby w końcu poczuła się wesoła (Wesoła), ponieważ przez ostatnie dni dały dzień chodziła smutna. Ważne, żeby były białe, ponieważ czarny to ponury kolor. Kiecy ich już nazbierał i miał wyruszyć w drogę powrotną, zatrzymał go kosmita-amogus z charakterystycznym strojem i zaczął się w ciszy przyglądać trzymanym tulipanom. W końcu powiedział ur sus (Ursus) dwa razy i zaczął go gonić aż do miasta, samemu nazywając się crewmatem.

Gonił go pośród miejskich (Śródmieście) ulic. Raz zakręt w lewo, a raz zakręt w prawo, a wszędzie było bardzo wąsko. W końcu zauważył go jego brat Marek z BMW i swoją beemą zabrał go do Beemowa (Bemowo) - osiedla, w którym każdy posiadał samochód bawarskiej marki.

Warszawiak opowiedział Markowi o tulipanach, a ten pozwolił mu zostać przez jakiś czas. Braci naszła ochota (Ochota) na piweczko, ale Warszawiak uznał, że przybywając do narzeczonej z tulipanami nie wypada być pianym, a już zwłaszcza przez jej ostatnie kaprysy. Przypomniawszy sobie o tym postanowił natychmiast ruszać w drogę do swojej willi w Wilanowie, a Marek pożegnał go z kuflem piwa w ręce.

Natychmiast po przybyciu, wola (Wola) Warszawiaka o wesołej narzeczonej została spełniona. Ze wdzięcznością wtuliła w niego. Aczkolwiek po wysłuchaniu historii swojego oblubieńca znów się nieco zaniepokoiła, na szczęście jednak uspokoiła ją myśl o tym, że powrócił on cały i zdrowy. Położyli się następnie spać.

Niestety, o poranku (ang. morning) obudziło ich miałczenie kotów (Mokotów). Domagały się wręcz wpuszczenia do środka i poczęstowania ich całym dostępnym prowiantem. Jednak ponieważ para Warszawiaków sama akurat borykała się z brakiem czegokolwiek, ponieważ nie byli od dawna na zakupach, uznali, że udadzą się na targ, gdzie koty podkradną mięso z krówek (Targówek), a sami nakupią sobie kolejnych zapasów. Tak też uczynili. Koty podążali za parą aż do targu, gdzie odtąd już dały im spokój. Można było zrobić zakupy.

Napotkali stragan z czekoladą, głównie firmy Wawel. Jednak sprzedawca miał wadę wymowy i cały czas powtarzał Wawer (Wawer) - miał wtedy nagłe skurcze strun głosowych i był zmuszony mówić w ten sposób. Chwilę się zastanawiając, para nie zdecydowała się na zakup czekoladek, ponieważ obydwoje byli w tamtym momencie na diecie.

Żol mi Boże (Żoliborz), że nie dane mi było skosztować tych czekoladek - powiedział Warszawiak z podejrzanym akcentem. Narzeczona w szoku, ponieważ jej partner nigdy nie mówił w ten sposób. Jak się jednak po chwili okazało, często przyjeżdżał on do dziadka mieszkającego na Śląsku - stąd, gdy o nim pomyśli, jakoś tak się robi, że użyje sobie śląskiej gwary.

Dziadek Warszawiaka na imię miał Ryszard i urodził się we Włoszech (Włochy) w roku 1941, kiedy tereny polskie okupowane były przez nazistów, a rodzina jego właśnie do tego kraju uciekła przed wojną. Powrócili ze słonecznej Italii do Polski rok po wojnie - w 1946 roku. Ryszard miał bardzo fajne dzieciństwo, a przede wszystkim - sportowe. Uwielbiał biegać - zaraz po wojnie jego biegowe plany (Bielany) przełożyły się na wystartowanie w biegu na 400 metrów w zawodach ogólnopolskich do lat 12, na których zajął trzecie miejsce. Ale zająłby pierwsze, gdyby przed samą metą ktoś nie wylał mu wody i nie spowodował poślizgnięcia się. Dziadek Ryszard przysiągł mu więc, że kiedyś zostanie rębaczem głów ekspertów (Rembertów) od głupich żartów i pomści kiedyś swoje szanse na zwycięstwo. Ale no trudno - trzecie miejsce nie jest tragedią.

Pomimo tego wszystkiego, udało mu się dostać na międzynarodowe zawody Bloku Wschodniego, które odbywały się na dwóch bieżniach w północnej i południowej Pradze (Praga Północ i Praga Południe), w Czechosłowacji. Tutaj już pokazał, że trzecie miejsce w zawodach krajowych nie oznacza, że nie można mieć pierwszego w międzynarodowych. Czesi, Rosjanie, Bułgarzy i inni byli pełni podziwu jego wytrzymałości.

Narzeczona skomentowała karierę dziadka Ryszarda słowami - "jego córka również urodziła utalentowanych synów (Ursynów)". Warszawiakowi było od tych słów nieco głupio, ponieważ nie uważał się za osobę bardzo pewną siebie, jednak jego partnerka przekonywała go, że niepotrzebnie tak reaguje, a ambicje do osiągania sukcesów odziedziczył po dziadku, zresztą tak jak i Marek.

+2
Poziom 15
27 kwi, 2023
Nice